Wycieczka do Juniper Springs- best canoeing trip EVER (pomijając fakt, że to był jedyny canoeing trip so far hahha). Pojechaliśmy tam rano, kupiliśmy 2 kajaki (nr 38 i 39) i wyruszyliśmy w drogę. Już na samym początku zostałam pouczona o tym, że trasa ma 7 km, że w wodzie są aligatory, że na drodze jest dużo pająków (ogromnych pająków) i że osoba siedząca z tyłu steruje, a ta z przodu może tylko "pomagać" czyli praktycznie siedzieć i patrzeć (większość czasu). Na początku to ja byłam tą nic nie robiącą osobą (no cóż, robiłam zdjęcia hahah) a potem zamieniłam się miejscami z Alicią i objęłam ster :D hahah. Wpadłyśmy po drodze w kilka drzew, zebrałyśmy sobą kilka pajęczyn, ale hey, that is fun. Co byśmy bez tego robiły? xD
To my w kajaku nr 38.
Ocierając się o drzewo...
Ja na sterach ^_^.
A to ja i Alicia :D.
W oddali host tata i Andy.
Żółw, nie jedyny na naszej drodze.
Więcej krajobrazów.
Spotkanie z aligatorem. Gdybyśmy nie wpadły (dzięki mnie) w pobliskie drzewo nie zauważyłybyśmy go, więc na coś się jednak zdała moja (nie) umiejętność.
Odpoczywamy na wysepce, po tym jak ratowaliśmy ludzi z przewróconego kajaku oraz ich rzeczy. Całe w błocie xD.
I kolejny aligator sign, już mnie to nawet nie dziwi haha.
Widzę że świetnie się bawiłaś:)
OdpowiedzUsuńCzytałam o tym Juniper Springs i chętnie bym odwiedziła to miejsce! ;D
Zapraszam do siebie!:*
http://im-living-my-american-dream.blogspot.com/