Translate

poniedziałek, 24 lutego 2014

Georgia part 1 - Fort McAllister

Witam - tym razem z Georgii. Pogoda dopisuje, mamy trochę wolnego, więc czemu nie wybrać się na wycieczkę do sąsiedniego stanu.

 
Nasz weekend zaczął się spacerem po forcie McAllister. Razem z Alicią i Andim wpadliśmy na pomysł aby nakręcić music video hahahaa i choć nie za bardzo nam to wyszło to świetnie się przy tym bawiliśmy (nasze talenty aktorskie widać z daleka hahaha). Ogólnie najpierw robiliśmy zdjęcia i kręciliśmy filmy a potem zostawiliśmy wszystkie rzeczy w samochodzie i zaczęliśmy skakać i wspinać się po górkach. Jedna była strasznie stroma i próbowaliśmy z niej skoczyć, ja odważyłam się jako pierwsza i wylądowałam na kolanach - cała w ziemi i trawie hahhaha, Alicia i Andy się ze mnie śmiali, ale jak sami spróbowali to wcale lepiej im to nie wyszło- ich skok też zakończył się glebą hahaha. Po zdobyciu każdej górki weszliśmy do podziemi. W parkach i muzeach w USA podoba mi się to, że można wszystkiego dotknąć i samemu doświadczyć. Np. w forcie były domki, gdzie można było wypróbować łóżka z siana, zagrać w drewniane szachy oraz pobawić się garkami i innymi rzeczami z kuchni. Co do podziemi to Andy porównał je do kopalni w Maincrafcie. Po zwiedzeniu fortu poszliśmy do muzeum. Tam mieliśmy demonstrację każdej broni oraz warsztaty jak robić naboje.
 
 
 







 







 






 
 
 



 
 
 
 

niedziela, 5 stycznia 2014

MY 17 BIRTHDAY IN THE USA !!!



Witam wszystkich po dość długiej przerwie w pisaniu. Dziś mam zamiar opisać moje urodziny w stanach. Słuchajcie... więc tak- tego dnia - zwykle śnieżnego i zimnego (bo to przecież środek zimy)- wstałam zbudzona promieniami słońca :D haha Prognoza pogody- słonecznie i ciepło (czytaj. zima na Florydzie). Po rozmowie z rodzicami i braćmi -udaliśmy się do jadalni, gdzie czekały na mnie -tort i prezenty.
 





Potem pojechaliśmy do Orlando do tradycyjnego kościoła - gdzie mówili w większości po łacinie. Co ciekawe musieliśmy improwizować, kiedy okazało się, że dziewczęta i kobiety wchodzące do kościoła muszą mieć coś na głowie. 3 zakłopotane kobiety pojechały na stację paliw aby znaleźć coś na głowę - niestety nie udało im się więc musiały poradzić sobie w inny sposób.... hahaha :D Oto wynik naszych zmagań:



Potem był SEA WORLD. Najpierw zostałam zaszczycona tańcem z orką :D Potem poszliśmy na polar express ride i odwiedzić Świętego Mikołaja i inne atrakcje- jak np. christmas city, czy śnieżna kula.








 
 
 
No i ostatni punkt naszej wycieczki - MEDIEVAL TIMES - dinner and tournament. Najpierw poszliśmy zwiedzić stare "miasteczko". Z salą tortur, domem garncarza i stajnią na czele.
 
 
 
 
 
 
 
No i czas na obiad i przedstawienie ! Weszliśmy do środka zamku- dotsliśmy czerwone korony- po czym zostaliśmy zaprowadzeni do naszego stolika. Kiedy już wszyscy usiedli i zanim dostaliśmy jedzenie, to na środku sali pojawił się dym, a z niego wyskoczył biały koń. Za nim z chmury wyłonił się król ze swoja żoną. I tutaj SUPRISE dla mnie: Król zaczął mówić do zebranego ludu: "Witam wszystkich tu zebranych na mojej uczcie, Panie, Panów, ale najserdeczniej chciałbym przywitać gości specjalnego - księżniczkę Dominikę Kanię która dziś obchodzi swoje 17 urodziny i przyjechała do nas aż z Polski :D". Potem zaczął się turniej, a my oglądając mogliśmy rozkoszować się specjalnie przygotowaną dla nas ucztą- kurczak (nie było sztućców- więc wszystko musieliśmy jeść bez nich), ziemniaki w mundurkach, a no i zupa pomidorowa oraz grillowane żeberka z chlebem czosnkowym i na deser- specjał tutejszego zamku "Pastry of the Castle".