Translate

niedziela, 5 stycznia 2014

MY 17 BIRTHDAY IN THE USA !!!



Witam wszystkich po dość długiej przerwie w pisaniu. Dziś mam zamiar opisać moje urodziny w stanach. Słuchajcie... więc tak- tego dnia - zwykle śnieżnego i zimnego (bo to przecież środek zimy)- wstałam zbudzona promieniami słońca :D haha Prognoza pogody- słonecznie i ciepło (czytaj. zima na Florydzie). Po rozmowie z rodzicami i braćmi -udaliśmy się do jadalni, gdzie czekały na mnie -tort i prezenty.
 





Potem pojechaliśmy do Orlando do tradycyjnego kościoła - gdzie mówili w większości po łacinie. Co ciekawe musieliśmy improwizować, kiedy okazało się, że dziewczęta i kobiety wchodzące do kościoła muszą mieć coś na głowie. 3 zakłopotane kobiety pojechały na stację paliw aby znaleźć coś na głowę - niestety nie udało im się więc musiały poradzić sobie w inny sposób.... hahaha :D Oto wynik naszych zmagań:



Potem był SEA WORLD. Najpierw zostałam zaszczycona tańcem z orką :D Potem poszliśmy na polar express ride i odwiedzić Świętego Mikołaja i inne atrakcje- jak np. christmas city, czy śnieżna kula.








 
 
 
No i ostatni punkt naszej wycieczki - MEDIEVAL TIMES - dinner and tournament. Najpierw poszliśmy zwiedzić stare "miasteczko". Z salą tortur, domem garncarza i stajnią na czele.
 
 
 
 
 
 
 
No i czas na obiad i przedstawienie ! Weszliśmy do środka zamku- dotsliśmy czerwone korony- po czym zostaliśmy zaprowadzeni do naszego stolika. Kiedy już wszyscy usiedli i zanim dostaliśmy jedzenie, to na środku sali pojawił się dym, a z niego wyskoczył biały koń. Za nim z chmury wyłonił się król ze swoja żoną. I tutaj SUPRISE dla mnie: Król zaczął mówić do zebranego ludu: "Witam wszystkich tu zebranych na mojej uczcie, Panie, Panów, ale najserdeczniej chciałbym przywitać gości specjalnego - księżniczkę Dominikę Kanię która dziś obchodzi swoje 17 urodziny i przyjechała do nas aż z Polski :D". Potem zaczął się turniej, a my oglądając mogliśmy rozkoszować się specjalnie przygotowaną dla nas ucztą- kurczak (nie było sztućców- więc wszystko musieliśmy jeść bez nich), ziemniaki w mundurkach, a no i zupa pomidorowa oraz grillowane żeberka z chlebem czosnkowym i na deser- specjał tutejszego zamku "Pastry of the Castle".
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

2 komentarze:

  1. masz śliczny plecak, ten brązowy :) gdzie go nabyłaś?
    zazdroszczę Ci tego ciepełka, zwłaszcza teraz, kiedy na dwór zakładam sto swetrów :)

    OdpowiedzUsuń